K. D / REALIZACJE 2010
Teatr im. Stefana Żeromskiego w Kielcach
Shelagh Stephenson
MILCZENIE
Tłumaczenie: Elżbieta Woźniak
Reżyseria: Katarzyna Deszcz
Scenografia, kostiumy: Andrzej Sadowski
Muzyka: Nigel Piper
Video: Michał Bożek
Obsada: Teresa Bielińska, Marzena Ciuła Szczerska, Zuzanna Wierzbińska, Mirosław Bieliński
oraz w projekcji filmowej - Maciej Pesta - Andrzej Plata - Łukasz Pruchniewicz - Edward Janaszek
Premiera 20.11.2010
Tesinske Divadlo/Scena Polska, Cieszyn
Marina Carr
PORCJA COUGHLAN
Reżyseria: Katarzyna Deszcz
Scenografia, kostiumy, wizualizacje: Andrzej Sadowski
Asystent reżysera : Katarzyna Wojczyk
Obsada:
Joanna Litwin-Widera, Lidia Chrzanówna, Halina Pasekova, Iwona Bajger, Anna Paprzyca, Katarzyna Wojczyk, Tomasz Kłaptocz, Mariusz Osmelak, Grzegorz Widera, Janusz Kaczmarski, Ryszard Pochroń
Premiera: 19.02.2011
Teatr Miejski im. W. Gombrowicza w Gdyni
Samuel Beckett
OSTATNIA TAŚMA KRAPPA
Reżyseria: Katarzyna Deszcz
Obsada:
Krapp - Krzysztof Kujawski
Premiera: 27.03.2010
Młodość nie umiera
"Ostatnia taśma" Becketta w reżyserii Katarzyny Deszcz to jedna z tych sztuk, które pozostawiają po sobie smutną zadumę. Nad starością? Pewnością przemijania? Ciężarem śmierci pod jakim uginają się barki starca - jedynego bohatera tej melancholijnej opowieści.
Sensem dramatu pozostaje konfrontacja teraźniejszego życia 70-latka z pozostałością jego wspomnień sprzed 30 lat. Pamięci ułatwia zadanie taśma z nagraniem, podczas którego kończący 39 lat bohater dokonuje swoistego remanentu doświadczeń – głównie w dziedzinie miłości. Monolog bohatera sprzed ponad ćwierć wieku irytuje, chwilami trapi jego samego. Uśmiech pojawia się rzadko – jedynie przypomnienie rozkoszy smaku, jakiej oddawał się konsumując egzotyczny owoc budzi jego zadowolenie.
Jeszcze nie nadszarpnięty, choć już dojrzały glos 39-latka przypomina o miłosnych uniesieniach, flirtach, rozstaniach, romantycznych spotkaniach podczas porannej mgły – „banalnie i głupio!”, ryknąłby starszy o kilkadziesiąt lat. Obecna bowiem chwila w niczym nie przypomina czasów młodości – wypełniona jest ciszą, ociężałym szuraniem kapci i autorefleksją w otoczeniu nadwyrężonej czasem scenografii „własnego kąta”.
Sztukę można obejrzeć z przekonaniem, iż nikt inny nie zagrałby lepiej roli starca, aniżeli Eugeniusz K. Kujawski – dla mnie autorytet na Trójmiejskiej scenie. Wiarygodność zagranej przez Pana Kujawskiego postaci zminimalizowała do rozmiarów subtelnych granicę między rzeczywistością a fikcją tejże sztuki. Dodatkowym stymulantem takiej właśnie reakcji pozostaje sama fabuła, która bardzo dobrze pasuje do sytuacji człowieka zakłopotanego nagle własnym wiekiem.
Chyba zaskoczeniem pozostaje czas trwania spektaklu – niewiele ponad lekcyjną godzinę. Wystarczająco, aby przekonać a jednocześnie nie znudzić opowieścią o psychicznym dyskomforcie, jaki funduje starość i syndromie mniej lub bardziej świadomego oczekiwania na śmierć ujawniającego się pod postacią retrospekcji. Słuszny również jest wybór elementów scenograficznych: stół, lampa bijąca bladym światłem, pare taśm, w szufladzie żółty owoc. Więcej dekoracji mogłoby zakłócić coś, co bliskie temu mężczyźnie – samotność i smutek.
Kończąc, dodam jedynie, że wbrew przypuszczeniom na temat przygnębiającego charakteru spektaklu (choć taki on jest), można odnaleźć w nim aspekty, które cieszą, podtrzymują na duchu. Choćby to, że młodość do końca nigdy nie umiera - ukryta w detalach starczego życia, bądź co bądź przypomina o sobie czasami. Gorzej, gdy nie ma się o czym pamiętać. Justyna Jazgarska / Dziennik Teatralny Trójmiasto