Lumino Bootstrap 4.0 Columns

MANDALA / MALA PERFORMANCE GROUP

 

Image

Mala Performance Group była formacją artystyczną, która działała w latach 1993-1996 w ramach nowej dziedziny sztuki, nazwanej przez nas malartem. Członkami MPG były dzieci aktorów i reżyserów Mandali. Podstawowym celem MPG było poddanie analizie działań starszych kolegów z branży przy użyciu dziecięcej wrażliwości i wyobraźni. MPG podejmowała w swoich wystąpieniach te same tematy jakie towarzyszyły pracom "dorosłych", np. inspiracje z twórczości dadaistów, Fluxusu, J. Beuysa czy innych - dość dotkliwie obnażając niedostatki wyobraźni rodziców. Z chwilą dostrzeżenia rutyny w działaniach MPG - formacja ta przestała istnieć.

Malashow’s:
Raz pod wozem, raz na wozie… - Premiera: Marzec ’93, Kraków
Szczęśliwi, którzy sieją, a nie zbierają. - Premiera: Grudzień ’93, Kraków
Koło lub kwadrat, linia i dwie linie… - Premiera: Marzec ’94, Kraków
Nienasycenie - Premiera: Grudzień ’94, Kraków
Notatki paryskie - Premiera: Marzec ’95, Kraków
Jak on będzie, to co ona, a ona to co on - to nic dobrego dobrego z tego nie wyniknie. - Premiera: Grudzień ’95, Łódź

Słowniczek MPG:
MALASHOW - zdarzenie artystyczne MPG
MALAHIT - zdarzenie artystyczne MPG w ocenie krytyki uchodzące za szczytowe osiągnięcie MPG
MALAPER - performer MPG
MALART - ogólny kierunek poszukiwań artystycznych MPG
MALALALA - manekin używany w malashow przez MPG
MALARIA - choroba zawodowa malaperów
MALADRAMA - niewielki utwór dramatyczny o nieskomplikowanej treści
MALAREA - miejsce prezentacji MPG
MALANOIA - nieudane działanie MPG
MALAGENCIA - agencja artystyczna MPG
MALAGA - napój orzeżwiający pity przed i po występie

List otwarty MPG:
Drodzy Państwo,
W marcu oraz grudniu ubiegłego roku doszło do jaskrawego przekroczenia limitu czasowego wystąpień MPG. Między innymi, w marcu 1995, ("ten dziwaczny talk-show", takiego określenia użyła recenzentka Gazety Wyborczej w Krakowie, Katarzyna Bik) - wystąpienie MPG trwało prawie 50 minut. Po edycji grudniowej, trwającej również około 45 minut pojawiły się głosy sprzeciwu i dezaprobaty a przede wszystkim - głosy rozsądku, proponujące nieco krótsze wystąpienia MPG. Na domiar złego w ostatnich wystąpieniach MPG zdarzały się niekontrolowane przejścia po podłodze najmłodszych malaperów. Na dodatek, jakby tego wszystkiego było mało, w grudniu ubiegłego roku, doszło do nocnego spotkania osoby reprezentującej MPG, tj. Andrzeja Sadowskiego, z kilkoma wpływowymi krytykami teatralnymi, którzy używając wszelkich argumentów starali się przekonać reprezentanta MPG, czyli mnie, do zmiany założeń i przygotowania w najbliższym czasie spektaklu, powtarzam, spektaklu, który byłby w formie swej i w ogóle, bardziej dopracowany, "jak perełka" - cytuję. Przeto wychodząc tym społecznym oczekiwaniom MPG postanawia: po pierwsze, skrócić swoje wystąpienia, po drugie, zrezygnować od następnej edycji z formy malanoi na rzecz proponowanej przez wymienionych powyżej krytyków, formy malahitu, po trzecie, kontrolować przejścia malaperów przez uwiązanie, po czwarte, ustalać przed występami wszelkie sformułowania krytyczne osób jak najbardziej do tego predysponowanych oraz widowni, bowiem, jak zauważono podczas wcześniejszych edycji, jakiekolwiek sformułowania krytyczne po występie, mijają się kompletnie z celem.
Podpisano: Mala Performance Group. 29 marca' 96

  

"Raz pod wozem, raz na wozie" /1993/

Image

Znam w naszej kulturze dwóch mistrzów prezentacji życia rodzinnego: Ingmara Bergmana i Woody Allena, można dodać do nich trzeciego - Augusta Strindberga. Wszyscy oni czytają związek jako nieuchronną katastrofę, ale jednocześnie jako misterium wtajemniczenia. Adept tego obrzędu, za cenę cierpień osobistych, tytanicznych zmagań duszy, odkrywa prawdę o świecie i o sobie, stawia między jednym a drugim znak równości, czyli dokonuje aktu iście Jungowskiej indywiduacji. Co jednak potrzebne jest do tego aby dokonało się katarktyczne oczyszczenie ze złudzeń i zafałszowań, zdarcie masek jakie nakłada nam świat? Potrzebny jest upadek, zejście do dna, totalna degrengolada. Funkcję tego rodzaju doświadczenia pełni tutaj świadomie nieudany spektakl. Sadowskiego od dawna pociągała idea wydarzenia świadomie nieudanego . W poprzednich performance także odważał się na ewokację artystycznej katastrofy, na przykład poprzez niemożność puenty. Tu również brakowało zakończenia, ale prawdziwy dialog nie może się zakończyć, nikt nie może mieć ostatniego słowa. Katastrofa spektaklu rozwija się powoli; najpierw pojawiają się zakłócenia płynności dialogu, dzieci przeszkadzają, narastają konflikty pomiędzy partnerami. On irytuje się na Nią, że zbyt mocno przesuwa mikrofon w jego stronę, irytuje go widownia i to, że jest tu na scenie. Kończy spektakl. Wiele uwag współcześnie poświęcono zagadnieniom antyestetyki i antysztuki. Efektem tych rozważań, było ugruntowanie przekonania o tym, że sztuce nie da się zaprzeczyć na terenie sztuki. Zasada ta została wykryta już przez dadaistów i surrealistów, a obecnie stała się główną pożywką sztuki. Z pozostałych zasad pierwsza polega na afirmacji przypadku, a co za tym idzie - błędu. Druga to podnoszenie do rangi dzieła sztuki, powodująca, że zdolność materiałowo-techniczna sztuki jest nieograniczona. Obie one spotykają się w trzeciej zasadzie, mówiącej, że ostateczną instancją sztuki jest artysta. Stąd też pierwszeństwo artysty przed dziełem (a aktora przed teatrem) stało się zasadą strukturalną wszelkiej aktualnej sztuki, pozwalającą zrozumieć takie jej przejawy jak performance czy instalacja. Gdy tę nadrzędną pozycję artysty przeniesiemy na dalszy plan i porównamy z pojęciem człowieka, to znajdziemy w niej odpowiednik naczelnej normy cywilizacyjnej, która jest naszym powodem do dumy. Okazuje się więc, że dziwaczna może zasada artystyczna, odzwierciedla ducha swej epoki. Wynikającą z tego zasadą zarówno sztuki jak i teatru jest łączność z życiem. Jej mistrzem w teatrze był Antonin Artaud. Jego teatr stał sie dopiero możliwy w momencie pojawienia się happeningu, akcjonizmu i performance. Koncepcja Artauda realizowała się więc poza teatrem, w prądach płynących od sztuk wizualnych, ale oddziałujących także na teatr i odnawiających go. Sadowski broni się przed nazywaniem jego realizacji inaczej jak teatr. Ale czy naprawdę można popełnić świadomie błąd w teatrze?, czy można stworzyć spektakl nieudany? O takiej sytuacji mówi paradoks aktora, omówiony przez Jana Piekarczyka ("Galois",07.93). Paradoks aktora jest wariantem paradoksu kłamcy, streszczającego się w nierozstrzygalnym pytaniu: czy gdy kłamca mówi, że kłamie, to mówi prawdę? Odnośnie aktora na scenie pytanie brzmi: czy aktor na scenie może zagrać siebie samego? Jest to rodzaj łamigłówki logicznej, którą Piekarczyk rozwiązuje stwierdzając, że aktor gra siebie wtedy i tylko wtedy, gdy siebie nie gra. Performance stwarza zupełnie inną sytuację. Pierwsze źródło różnic i nieporozumień tkwi w słowie "gra". Dla aktora na scenie gra oznacza podstawianie siebie w miejsce innych postaci. Jego 'ja' jest dane zawsze pośrednio, skryte za zasłoną "ja" danej postaci. Gdyby zaczął na scenie grać siebie, przestałby być aktorem. Natomiast performer nigdy nie gra. Jeżeli przestaje być sobą, jeżeli gra, to performance jest oszukany,czyli nieudany. W strukturze performance zawsze jest miejsce na przypadek i błąd. Performance wręcz prowokuje przypadek, tak jak sztuka prowokuje życie. W teatrze nie ma błędów, jest natomiast klapa, czyli zaprzeczenie teatru. Aby w teatrze można było dokonać gestu afirmacji błędu, zmianie musi ulec formuła spektaklu. Potrzebne jest stopniowe wyprowadzenie akcji z terenu teatru i przesunięcie w kierunku performance , zamiana aktora w performera. Błędy i potknięcia, początkowo grane, przeplatają się z realnymi, aż w końcu zakłócenia są tak duże, gra i rzeczywistość tak przemieszane, że spektakl staje się aktorsko już nie do przeprowadzenia. Grany błąd zmienia się w rzeczywisty, życie zaczyna mieszać się ze sztuką, co na terenie teatru powoduje jego katastrofę. Wtedy teatr zostaje poddany dyscyplinie performance , gdyż tylko on, może dokonać afirmacji katastrofy teatru, podnieść ją na poziom sztuki. Aktorzy muszą wyjść z roli, przestać grać. Dzieciom przychodzi o szczególnie łatwo. Doświadczenie performerskie posiada także Andrzej Sadowski. U niego spektakl zakładający grany błąd, czyli aktora na scenie, nie może się udać, bo nic nie jest grą, tylko życiem. Jest to punkt, w którym następuje spełnienie nieudanego spektaklu; jego porażka, czyli sukces, pozytywna katastrofa, wielkie oczyszczenie. Jest to możliwe w teatrze performera. Łukasz Guzek, KRES

Poetyka Mala Performance Group potrafi łączyć surową ubogość rekwizytów i gestów z luźnym, niewymuszonym klimatem, który sprawia wrażenie, że to co się dzieje przed oczami widzów, jest swobodną improwizacją. Może to właŚnie jest atutem, który pozwala sprawy w gruncie rzeczy skomplikowane wykładać w sposób prosty i wolny od pouczającego zadęcia. Gazeta Festiwalowa ŁST '95

Dziwaczny, kabaretowy talk-show... Katarzyna Bik , Gazeta Krakowska

Nie wiem na czym będzie polegał rozwój Malartu (nowa dziedzina sztuki mala performerów), ale życzyć mu trzeba, by nie stracił nic ze swojej spontaniczności i fantazji. Maryla Zielińska, Teatr